Sed3ak Pro Sed3ak Pro
629
BLOG

Apteki w sieci... kłamstw (cz. 1)

Sed3ak Pro Sed3ak Pro Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

I. Konfederacja „Lewiatan” – po tym jak jesienią ubiegłego roku złożyła oficjalny donos do Komisji Europejskiej na Polskę w sprawie polskiego przepisu zakazującego reklamy aptek – ponownie pokazała, że jest w „dobrej formie”. Nie mogąc rozwalić pięścią muru, zaczyna w niego uderzać głową. A że od takiego walenia sytuacja w głowie raczej się nie poprawia, efekt może być tylko jeden. „Lewiatan” wystosował do premiera Tuska list, z prośbą o dopuszczenie do stosowania w aptekach programów promocyjnych w postaci Kart Seniora i Kart Dużej Rodziny („Farmaceuci chcą sprzedawać taniej leki rodzicom” „Rz”, 6.02.2014r., „Konfederacja Lewiatan przeciwko zakazowi reklamy aptek”, onet.pl, 4.02.2014r.; zwracam uwagę na subtelną różnicę, w określeniu tego, kto w gruncie rzeczy jest autorem pomysłu – „Lewiatan”, czy też jacyś „farmaceuci”?). W uzasadnieniu konfederacja podnosi, że funkcjonujący od 1 stycznia 2012r. zakaz reklamy aptek uniemożliwia prowadzenie aptekom (wszystkim?!) „programów opieki farmaceutycznej” dla osób starszych i dla rodzin wielodzietnych, przez co odbija się to na stanie ich portfeli. Jak widać, poczucie humoru chłopaków i dziewczyn z „Lewiatana” nie opuszcza.

Zapyta ktoś, co złego jest w stosowaniu zniżek na produkty lecznicze dla dzieci i seniorów? A właściwie, dlaczego tylko leki w ich przypadku miałyby być tańsze? Czy „im się po prostu nie należy” – i to ustawowo! – tańsza, bądź całkowicie bezpłatna opieka medyczna, dostęp do świadczeń, czy też sprzętu rehabilitacyjnego (a potem: żywność, opał, środki czystości itd.)? A dlaczego – jeśli by przyjąć to absurdalne twierdzenie za uzasadnione – należeć ma się akurat tylko dzieciom i starszym? Czy tym z minimalnym wynagrodzeniem to się nie należy? A długotrwale bezrobotnym, w wieku „50+”, trwale niezdolnym do pracy? Hm…?

Jeszcze jesienią 2013r. „Lewiatan” wespół z Centrum Adama Smiths’a przekonywali, że zakaz reklamy aptek godzi w wolny rynek, konkurencję i wolność prowadzenia działalności gospodarczej (oraz, że jest „źle skonstruowany”). Wówczas atakowali oni art. 94a pr. farm. z pozycji liberalnych. Dzisiaj ci sami ludzie przeszli na lewą flanką i zarzucają „zakazowi 94a”, że jakoby wykluczał słabszych społecznie, rodziny wielodzietne, osoby starsze i schorowane (liberalni ekonomiści walczą nagle o sprawiedliwość społeczną!?). Mój Boże, komuż by serce nie ścisnęło się z żalu? A ściśnięte serce, poruszone sumienie i rozbudzone emocje tak łatwo pozwalają uśpić rozum, przykryć łajdactwo, pozwolić kreaturom przebrać się w łaszki cnoty.

„Lewiatanowi” wyraźnie kończą się argumenty merytoryczne. Konfederacja zaczyna zatem odwoływać się do emocji. Jak pisałem to w niedawnych artykułach („Czy »Lewiatan« ośmieszy się przed Trybunałem w Luksemburgu?” i „Hipokryzja przeciwników zakazu reklamy aptek”) październikowa skarga tej organizacji do Komisji Europejskiej zostanie najpewniej wyśmiana w instytucjach UE. Tymczasem, „lekowe Eldorado” obowiązujące pod starymi przepisami skończyło się. Kurek z pieniędzmi przykręcono, skończono z budowaniem majątkowych fortun kosztem życia i zdrowia pacjentów. Przecież po to właśnie wprowadzono sztywne marże hurtowe i detaliczne oraz limity na leki refundowane, by były one dostępne dla każdego; uaktualniany co dwa miesiące wykaz tych leków ma dostosowywać ich podaż podłóg rzeczywistego zapotrzebowania pacjentów. W tej sytuacji jakiekolwiek machinacje są doprawdy zbędne. Przypomnijmy tymczasem, jak to wyglądało jeszcze niedawno.

II. Do końca 2011r., czyli do czasu lekowej „wolnej amerykanki”, sieci apteczne (w miażdżącej liczbie przypadków), dzięki organizowanym promocjom, kampaniom marketingowym, akcjom wiązanym i diabli tylko wiedzą czym jeszcze, w sposób nienaturalnie wysoki doprowadziły do wytworzenia popytu na produkty lecznicze (dotyczyło to tak leków OTC, jak i tych wydawanych na receptę). W ten sposób rosło zjawisko, określane w marketingu jako „sztuczne generowanie potrzeby”. Przez pobudzenie ekonomicznych i zdrowotnych uczuć pacjenci kupowali leki, bądź to im niepotrzebne, bądź też – niewskazane. Etyka każe się zastanowić, czy takie działanie nie wywołuje pewnych dwuznaczności, w sytuacji w której k a ż d y lek rodzi jakieś działanie niepożądane?

W grupie osób, którym mechanizm ten zaszkodził najbardziej znaleźli się właśnie seniorzy i dzieci. Dlaczego? Z kilku powodów. Po pierwsze, te dwa środowiska społeczne najczęściej choruję i cierpią na różnego rodzaju dolegliwości, a tym samym plasują się najwyżej w „lekowym marketingu”. Po wtóre, tak starsi, jak i rodzicie dzieci są absolutnie nieodporni na agresywną reklamę produktów leczniczych. Ci drudzy z tego powodu, że – jak dowodzą studia nad tą problematyką – rodzic (zwłaszcza młody) usłyszawszy, że jego dziecko musi przyjmować dany preparat w celu przeciwdziałania zachorowaniu, jest ubezwłasnowolniony w kwestii wyboru takiego produktu; zwyczajnie kupuje go w ciemno. Ci pierwsi z kolei, stanowią grupę społeczną, która wychowała się w rzeczywistości bez reklam (w przeciwieństwie do seniorów ze społeczeństw wysokorozwiniętych); ich młodość w realiach polskich przypadała na okres bez całodobowych telewizji, agresywnych reklam i marketingowych sztuczek. Razem, stanowią zatem łatwy cel dla koncernów i hurtowni farmaceutycznych oraz dużych sieci aptecznych.

Jest nawet w polskim systemie prawnym specjalna ustawa, która zakazuje stosowania w obrocie gospodarczym reklamy wprowadzającej w błąd, sprzecznej z dobrymi obyczajami, odwołującej się do uczuć pacjentów, bądź też reklamy ukrytej pod pozorem neutralnej informacji (obowiązuje od 1993r.!). Akurat wszystkie tego rodzaju niedozwolone reklamy realizowane były do 2012r. (przez niektóre sieciówki nawet i później) w ramach programów lojalnościowych (np. cefarmowski program „60+”). Zareagował na to nawet Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie, który w wyroku z dn. 5 marca 2013r., sygn. VI SA/Wa 2618/12, zakazał stosowania tego typu programów (od tamtego czasu linia orzecznicza sądów administracyjnych jest w tym temacie sztywna); w orzeczeniu tym WSA w sposób jednoznaczny przesądził, że tego typu „programy (pożal się Boże!) opieki farmaceutycznej” stanowią niedozwoloną reklamę aptek, w rozumieniu art. 94a pr. farm.

III. Wróćmy jednak do inicjatywy „Lewiatana”. W mojej ocenie ma ona na celu wytworzyć wyłom w szczelnym zakazie reklamy aptek, jakie przewiduje prawo farmaceutyczne. Siermiężne działania, podejmowane przez lobby farmaceutyczne w tej sytuacji podnoszą jednak ciśnie bardziej, niż zwykle, gdyż w tym akurat przypadku są niczym innym, jak tylko nikczemnością i populizmem. Tymczasem – nie sposób w tym miejscu o tym nie wspomnieć – wygenerowany przez duże apteki sieciowe, hurtownie farmaceutyczne i koncerny (nie bójmy się tego powiedzieć) złodziejski system dystrybucji leków, okradał w pierwszej kolejności właśnie najsłabszych obywateli; osoby starsze, schorowane, rodziny wielodzietne. Pieniądze wyprowadzone z budżetu w ramach sztucznie wygenerowanej refundacji (w grudniu 2011r. było to ponad 9 mld złotych!) były realną stratą dla państwa. Tak powstała dziura w skarbonce NFZ-u powodowała, że na niektóre świadczenia medyczne, utrzymanie szpitali, czy profilaktykę zdrowotną zwyczajnie brakowało (nie wspominając już o zwiększeniu „niesamowicie” wysokich świadczeń emerytalno – rentowych!). Skoro pieniądze znajdowały się w prywatnych kieszeniach, siłą rzeczy nie mogło ich starczyć dla „seniorów i rodzin wielodzietnych”. Nie rozpisuję się w tutaj o takiej drobnostce, jak ta, że nieprawidłowo przyjmowane leki (nabywane w ramach promocji, więc teoretycznie nie mogące przecież szkodzić, no bo jak?!) prowadziły do uszczerbku na zdrowiu bezbronnie zażywających je pacjentów, co rodziło kolejne koszty po stronie państwa i dodatkowo obciążały budżet Funduszu (finansowany przecież ze składek zdrowotnych „seniorów i rodzin wielodzietnych”, a nie poprzez daniny ze strony: aptek sieciowych, hurtowni, czy koncernów farmaceutycznych!).

Nie zapominajmy o tym, że każda reklama – niezależnie od formy przekazu, użytych w niej środków i poniesionych nań nakładów – ze swej istoty ma na celu, w sposób bardziej lub mniej niewinny, oszukać odbiorcę. Reklama, która okłamuje pacjenta, odwołuje się do jego uczuć ekonomicznych i zdrowotnych, jest reklamą tym bardziej niegodziwą. I to niezależnie od tego, czy jest tylko zwyczajnym umieszczeniem promocyjnej wywieszki w witrynie aptecznej, czy też przyjmuje postać specjalnego programu z bonusami za zakup coraz większej liczby leków. Celem reklamy bowiem jest zwiększenie sprzedaży danego towaru, bądź usługi, a nie dobro pacjenta.

IV. Zaprezentowane powyżej przykłady niedozwolonej reklamy, są na gruncie polskiego prawa czynami nieuczciwej konkurencji. Sama ustawa więc traktuje takie zachowania jako niegodziwe, szemrane, godne ukarania. „Lewiatan” z kolei chciałby doprowadzić do swoistej schizofrenii legislacyjnej; te same zachowania, kwalifikowane jako dozwolone „programy opieki farmaceutycznej”, byłyby jednocześnie niedozwoloną reklamą aptek (art. 94a pr. farm.) oraz czynem nieuczciwej konkurencji (art. 16 ust. 1 ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji).; sic! Czyżby tak wyczulony na punkcie prawidłowej legislacji „Lewiatan” z jakichś względów (nieważne, finansowych, czy ideowych) zapomniał o tym, co mówił jeszcze kilka miesięcy wcześniej ustami swoich popleczników?

I jeszcze jedno. Reklama sprzeczna z prawem i dobrymi obyczajami, odwołująca się do ekonomicznych uczuć klientów, czy wprowadzająca w błąd, to nie tylko czyn nieuczciwej konkurencji. Na gruncie ustawy z dn. 16 lutego 2007r. o ochronie konkurencji i konsumentów działania takie są również praktykami naruszającymi zbiorowe interesy konsumentów (czyli również i pacjentów; art. 24 ust. 1 i ust. 2 pkt. 2 i 3), co Prezes UOKiK wielokrotnie piętnował, ścigał i karał. Nie oszukujmy się zatem. Jeżeli w całym tym rozgardiaszu „Lewiatanowi” rzeczywiście o coś chodzi, to o dobro pacjentów, seniorów i rodzin wielodzietnych naprawdę w ostatniej kolejności.

Sed3ak Pro
O mnie Sed3ak Pro

"Demokracja nie może być bez Prawa. Demokracja parlamentarna, państwo praworządne - Królestwo Prawa - to kamienie węgielne, bez których nie może ostać się normalny pomyślny rozwój państwa i narodu. Nie ma bowiem nowoczesnego państwa, państwa instytucji i opinii publicznej, nie opartego na Prawie." Stanisław Posner

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka